No więc...
Dobra, stresuję się, ale tylko trochę.
Niech będzie...
Ughm, nie może mi to wyjść spod klawiszy, ale niech będzie.
Tak więc...
Jestem łatwa.
Tutaj niestety muszę rozczarować kilku moich hejterów (Boże, jak to strasznie podnosi mi samoocenę, mam hejterów!) którzy już w tej chwili rozkoszują się tym, że mieli rację - otóż nie puszczam się z każdym napotkanym facetem. Nie nazwę się szczególnie cnotliwą, ale jak to mówił stary dowcip:
- Pij, będziesz łatwiejsza
- Ja jestem łatwa ale Ty jesteś pizda.
Tak więc to, że jestem łatwa oznacza to, że można łatwo mnie zdobyć. Ale problemem jest to, że trzeba mieć jeszcze do tego odpowiednie narzędzia (tak, nie narządy, uwierzcie, w samym fakcie posiadania penisa nie ma nic nadzwyczajnego, nawet jeżeli ja go nie mam). Tak więc co składa się na ten niesamowity zestaw, który otwiera serca, (czy też, mówiąc bez ogródek, nogi?):
1. MÓZG
Możesz mieć ciało jak Ryan Gossling, głos jak Marcin Dorociński, twarz Johnny'ego Deppa, ale jeśli nie potrafisz skleić poprawnie prostego zdania, nie masz pojęcia, co się dzieje dookoła Ciebie a opowieścią życia jest jak najebałeś się trzy lata temu to błagam - lepiej zostań przy swoim piwie, a może jakimś cudem odwalisz jeszcze większą kichę, żebyś nie musiał opowiadać po raz setny tej samej, żałosnej historii. To w Twojej sytuacji najlepsza rada więc doceń, choć zapewne nie rozumiesz ukrytej ironii, ale i tak jesteś już skreślony, więc co za różnica? :)
2. WŁASNE ZDANIE
Nie lubisz dzieci, ale chwilę po tym, jak wspomnę, że kiedyś chcę je mieć, to już wybierasz im imiona? Jestem wegetarianką, więc nagle rzucasz mięso, chociaż właśnie skończyłeś kebsa? To ja chyba rzucam wegetarianizm i już nie chcę mieć dzieci. Chyba dalej nie mamy wspólnych tematów, proste. Nie wyobrażam sobie spać z kimś, kto absolutnie we wszystkim się ze mną zgadza, dyskusje i kłótnie, czasem nawet walki są dobre. A godzenie się ponoć jeszcze lepsze.
3. OSOBOWOŚĆ
Jestem wulkanem energii. Ponadto gadam za dużo, wchodzę za mocno w relacje, kocham na zabój, skoczę w ogień za tych, których kocham i może dla niektórych jestem szalona, nie można nazwać mnie bezbarwną ani nudną. Jestem słodka i wyrazista, zajmuję dużo przestrzeni i nierzadko wchodzę komuś w aurę. Jeżeli nie umiesz się przebić przez to - najprawdopodobniej nawet Cię nie zauważę. A naprawdę się staram. Więcej, nie musisz nawet lubić tego, że mój świat kręci się wokół mnie - nie mam zamiaru Cię za to przepraszać. To Ty chcesz do niego wejść. Więc, błagam, nie próbuj zagadywać mnie o papierosa, bo go dostaniesz. Nie zastanawiaj się, czy podejść - nie gryzę, jestem mega otwarta i na pewno znajdziemy wspólny temat.
4. POKORA
Poznanie prawdziwego znaczenia tego słowa zajęło mi lata. Ale teraz znam teraz swoje limity, znam swoje zalety i wiem, kim jestem. Wiem, co jestem w stanie osiągnąć (czytaj: wszystko, czego sobie zażyczę), ale wiem też, z czym muszę się zmierzyć po drodze. Nauczyłam się, że w wielkim mieście znaczę absolutnie nic, ale to nie jest koniec świata, a początek drogi do budowania własnego świata. Nauczyłam się, że nie muszę mieć idealnego ciała, ale też moje kompleksy nie muszą pchać mnie w ramiona każdego, kto powie mi że jestem ładna. Wiem, że mam niesamowity, ale porąbany mózg, wiem, że jestem niestabilna, nie czuję się bezpiecznie, że robię dużo głupot, ale wiesz co? Prawdziwą pokorą jest to, że akceptuję to. Poza momentami depresyjnymi nie zaprzeczam już faktom, nie obniżam ani nie zawyżam swojej wartości. Ty też nie musisz. I nie musisz być Ryanem, Johnnym, Marcinem, bądź sobą i lub siebie. Jeśli lubię Cię takim, jakim jesteś to nie potrzebuję Twojego udawania. W końcu to z Tobą, a nie z Twoją maską będę uprawiać seks, spotykać się, randkować, a może po prostu pić do białego rana.
5. POCZUCIE HUMORU
To jest jedna z najgorszych rzeczy, którą możesz zrobić: wpadliśmy sobie w oko, idziemy na papierosa, zaczynamy gadać, rzucam żart a Ty patrzysz się na mnie jakbym przynajmniej zaczęła mówić w chińskim uproszczonym (lub po węgiersku, jeżeli nie jesteś tubylcem). I wtedy cała moja sympatia wyparowuje. Nie chodzi o to, że Cię to nie bawi, bo nie musi, ale widzę na twarzy pierwsze oznaki przetwarzania, procesy ruszające z trudem po długim czasie nieużywania mózgu i uwierz, to działa dużo lepiej niż tabletki, to nawet lepsze niż szklanka wody zamiast. Po prostu moje libido spada do ziemi i nawet nie chce mi się go podnosić. Po prostu nie. Chyba właśnie je zdeptałam.
***
No to trochę się uzewnętrzniłam. Ale teraz muszę was (zwłaszcza panów którzy mieli nadzieję poprzez ten krótki przewodnik dostać się do moich majtek) zasmucić. Podążanie tymi radami nie sprawi, że się z wami prześpię, ponieważ najprawdopodobniej tak się nie stanie. Popełniłam parę błędów w życiu i w chwili obecnej nie szukam nowego partnera, jest dobrze tak, jak jest. Ale uwierzcie mi, kobiety kochają mózgi. Kobiety nie potrzebują zimnych drani, sześciopaków, świetnych aut ani najmodniejszych ubrań - jasne, nie jest to złe, ale kobiety kochają mądrych facetów. I jasne, możecie celować w panny, które nie stawiają tego na piedestale. Ale wtedy nawet nie macie co próbować z fajnymi laskami. Po prostu, nie będziecie mieli nawet o czym rozmawiać. A o to wszystko się rozbija.